Skąd wziął się ten Wawer? Burmistrz Kłos przekonuje, że samorząd nie dysponuje w Wesołej odpowiednio dużą działką na budowę skateparku. Dlatego władze dzielnicy zaczęły rozmawiać z samorządowcami z Pragi-Południe i Wawra o tym, żeby wspólnie z nimi wybudować ów obiekt. Gdzie? W Wawrze, bo ta dzielnica, jak mówi nasz burmistrz, ma sporo wolnych terenów.
Moim zdaniem to kiepski pomysł. Po pierwsze młodym ludziom w Wesołej brakuje miejsca do spotkań i spędzania wolnego czasu blisko domu. To dlatego okupują nasz place zabaw, przeznaczone dla małych dzieci, a nie jeżdżą na Puławską, gdzie jest najbliższy skatepark. To dlatego wysiadują pod niektórymi sklepami. To dlatego jeżdżą na deskorolkach na parkingach naszych dzielnicowych supermarketów. To dlatego urządzają sobie w naszej dzielnicy prowizoryczne miejsca do poskakania na rowerze czy deskorolce.
Po drugie, według specjalistów (po szczegóły odsyłam na stronę: www.skate-park.pl) do urządzenia profesjonalnego skateparku wystarczy działka o powierzchni 700 mkw. Tymczasem z informacji, jakie uzyskaliśmy z Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, w Wesołej jest 15 działek komunalnych o powierzchni powyżej 1000 mkw. Wszystkie są świetnie usytuowane, niemal w centrum Wesołej, niedaleko gmachu urzędu dzielnicy, przy ulicach: Mickiewicza, Grabiny, Literatów, Dębowej, Koziej czy Narutowicza. Urząd dzielnicy każdą z nich może dostać w zarząd i przeznaczyć na skatepark. Władze Wesołej z jakichś powodów nie chcą jednak tego zrobić. Być może dlatego, że komunalne działki w naszej dzielnicy są cały czas wyprzedawane.
Na pierwszy rzut oka dałoby się też wykroić grunt pod skatepark obok budowanej hali sportowej na rogu Pogodnej i Jana Pawła II w Starej Miłosnej. Można by też porozmawiać z księdzem proboszczem z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, by przekazał część rozległej parceli parafialnej przy Borkowskiej właśnie na taki cel. Można by poszukać innego miejsca.
Władze Wesołej wolą mówić, że nic w tej sprawie - poza rozmowami z Wawrem czy Pragą-Południe - nie mogą zrobić. Tymczasem skateparki mają miejscowości dużo mniejsze niż Wesoła, np. Celestynów, Komorów, Izabelin. Oni mogli, a my nie. Jako żywo przypomina mi to historię z modernizacją Diamentowej w Starej Miłosnej. Grupa mieszkańców postulowała w tym przypadku, by planowaną tam ścieżkę rowerową zrobić z asfaltu, a nie z kostki betonowej. Tak, żeby można było jeździć po niej na rolkach, bo rolkarze nie mają u nas gdzie uprawiać swego hobby. Urzędnicy odpowiedzieli, że wezmą ten postulat pod uwagę, ale ostatecznie go nie uwzględnili. Z dość wątpliwej przyczyny. Choć władze Warszawy już kilka lat temu zaleciły, by ścieżki rowerowe robić z asfaltu, a nie z kostki. I takie asfaltowe ścieżki gdzie indziej powstają. Gdy zapytałem burmistrza Kłosa, czy kolejne ścieżki rowerowe w Wesołej będą z asfaltu, odpowiedział identycznie, jak jego podwładni w sprawie Diamentowej: „Wezmę to rozwiązanie pod uwagę“. Obawiam się jednak, że urzędnicza niemożność znów będzie górą i urząd zafunduje nam następne ścieżki z kostki, po których nawet rowerem jeździ się kiepsko.
Jacek Krzemiński www.wesola-gazeta.pl