Tak więc, zgodnie z tą definicją, nasze malownicze górki to wydmy śródlądowe, paraboliczne. Proces ich powstawania był oczywiście długotrwały, by zaś mogło się to stać, ogromne i wolne od roślinności przestrzenie zalegać musiał drobny, luźny i suchy piasek, powstały ze startych przez machinę przesuwającego się lodowca skał. Silny północno - zachodni wiatr gnał jego ogromne ilości, a gdy natrafiał na jakąkolwiek przeszkodę, zaczynał wokół niej usypywać wzgórek. W miarę gromadzenia się tych skalnych drobin, przeszkoda ulegała całkowitemu zasypaniu. Kolejne fale nawianego piasku układały się od strony wiania, by następnie staczać się pochyło w dół po stronie osłoniętej już od wiatru. W taki sposób powstawał niesymetryczny wał o zboczach łagodnych od strony nawiewania i stromych od strony przeciwnej. Ale wiatr usypujący wydmę, wraz z piaskiem przenosił także nasiona wielu roślin, które zatrzymując się na usypanym wale, zaczynały kiełkować obejmując w swe posiadanie głównie jego brzegi; tam gdzie bliżej do wód gruntowych a nawianego piasku mniej. Na skutek tego, porośnięte brzegi wału zatrzymywały się w swym pochodzie najszybciej, zaś jego grzbiet przesypywał się i przesuwał w dalszym ciągu, coraz bardziej wyginając się w łuk, osiągając często do 20 metrów wysokości i wielokilometrowe długości ramion.
W taki oto sposób powstawała wydma paraboliczna, która leżała na równinie jak wielki rogal, skierowany rogami ku wiejącym wiatrom. W obrębie takiego rogala, na skutek wywiewania suchego piasku, powstawało podmokłe lub torfiaste zagłębienie zwane misą, częstokroć wypełnione wodą. Jeśli dobrze poszukamy wśród naszych zalesionych wydm, znajdziemy takie właśnie wodne lub torfiaste oczka, pełne życia. Powiedziałam “zalesionych wydm”, bo z czasem cała wydma porastała roślinnością, która wiązała ją na stałe, zatrzymując w dalszym pochodzie, a najsilniejszym tego elementem stał się właśnie las. Nie trudno więc sobie wyobrazić, co może stać się z naszym krajobrazem, jeśli wycinając drzewa w sposób niekontrolowany, pozbawimy go naturalnej ochrony.
Myślę, że najbliższy spacer po lesie, możemy poświęcić prześledzeniu zarysów którejś z wydm, w czym pomocna będzie nam mapa Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. A może znajdziemy wydmę z wodną misą wśród ramion, skierowanych na północny - zachód. Albo popatrzmy na naszą słynną “miłośniańską górkę”, przez którą tyle razy przejeżdżamy jadąc Traktem Brzeskim w kierunku Warszawy lub z powrotem. To przecież nic innego jak kulminacja wielkiej, parabolicznej wydmy, ciągnącej się ramionami ku Zielonej z jednej strony, a w kierunku Anina Starego z drugiej; mocno zresztą zniwelowanej podczas przebudowy Traktu po drugiej wojnie światowej. Na stokach tej wydmy, na północnym skraju Starej Miłosny, w okresie międzywojennym, funkcjonowała szkółka szybowcowa, a do dziś jest tam niezły stok narciarsko-saneczkarski, który aż się prosi by go wykorzystać. Bo te nasze wydmy, poza walorami krajoznawczymi, dają duże możliwości uprawiania sportów zimowych a zwłaszcza narciarstwa biegowego z wieloma elementami zjazdu. Pomyślmy o tym!
autor: Barbara Buczek-Płachtowa (czasopismo EKO U-Nas)