W teorii brzmi świetnie – a kto nie chciałby zobaczyć swojego podwórka w walce o czyste powietrze? Jednak czy za tą kolorową opowieścią kryje się coś więcej?
Komiks a rzeczywistość
W EKOKOMIKSIE pojawia się dwójka drzewnych bohaterów – Malwa i Miłosz – uratowanych przed wycinką. W jednym z fragmentów:
Krzyknął do Malwy wesoło Miłosz:
Chyba powietrze się oczyściło!
A ta odrzekła na to radośnie,
że każde drzewo, które gdzieś rośnie,
a nawet każdy maleńki liścik
umie powietrze z toksyn oczyścić.
Radosny dialog, prawda? Gdyby tylko rzeczywistość była równie różowa.
Owe drzewa to rzeczywiście symbol lokalnej walki o zieleń, ponieważ mieszkańcom udało się je uratować przed wycinką po protestach. O ironio, te same drzewa miały być usunięte w ramach jednej z inwestycji drogowych dzielnicy. Dziś są bohaterami komiksu, który uczy nas, jak ważne są drzewa w walce ze smogiem. Brzmi znajomo? To dlatego, że w rzeczywistości problem smogu w Wesołej i walka o zielone tereny to nie tylko historia z kart komiksu, ale codzienność wielu mieszkańców.
Zielona ironia?
EKOKOMIKS to bez wątpienia inicjatywa o dobrych intencjach. Edukowanie najmłodszych na temat ekologii to niepodważalnie ważna sprawa, a forma komiksu może przemówić do dzieci. Jednak nie sposób nie zauważyć pewnej ironii w tym wszystkim. Urząd Dzielnicy Wesoła, który realizuje tę akcję, jednocześnie intensywnie współpracuje z deweloperami. Nowe inwestycje drogowe są wdrażane, ale często kosztem zieleni. W dzielnicy zaczyna dominować beton i asfalt, a podczas upałów odczuwa się to wyjątkowo boleśnie.
Gdy spacerujemy nowo wybudowanymi ulicami, bez cienia drzewa nad głową, z nieba leje się skwar, a nagrzane nawierzchnie dosłownie parzą w stopy. Wydaje się, że walka z zanieczyszczeniem powietrza i ochrona zieleni to coś, co w Wesołej pozostało raczej na papierze – i to dosłownie, w kolorowych stronach komiksu.
Co dalej?
Czy EKOKOMIKS to świetna inicjatywa? Tak, jeśli chodzi o edukację najmłodszych. Każdy krok w stronę większej świadomości ekologicznej jest krokiem w dobrą stronę. Ale może warto, aby te same zasady, które komiks promuje, przeniosły się również do rzeczywistej polityki inwestycyjnej dzielnicy? Bo choć komiks uczy nas, że każde drzewo jest bezcenne, mieszkańcy mają prawo pytać, dlaczego to przekonanie nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w codziennych decyzjach urzędników.
Może przy kolejnej drodze, zamiast sadzić opowieści o drzewach, uda się zachować ich trochę więcej?