Opisana sytuacja trwała jeszcze długo, ale coraz bardziej narastała potrzeba regulacji stosunków wodnych na terenie Miłosny i okolic. I tak w latach trzydziestych dwudziestego wieku powstała Wawerska Spółka Wodna, która między innymi tym się właśnie zajęła. W pewnym okresie jej prezesem był mieszkaniec Starej Miłosny, p. Wiktor Berkan. Na pierwszy ogień poszedł ów długi ciek, który według słów p. Zofii Berkanowej był “zwykłym rowem”, zaś po regulacji stał się kanałem Wawerskim. Wzdłuż niego utworzono sieć stawów rybnych, które żywiły wielu mieszkańców. Pozostałość po jednym z nich jeszcze teraz widoczna jest na wysokości domu pp. Berkanów. Kanałek w tym miejscu wyraźnie się poszerza, tworząc łagodne zakole. Ale obecny kanałek, to smutne wspomnienie po czasach świetności. Powoli staje się miejskim śmietnikiem, w jego koronie kto chce i co chce buduje, zaś liczne “lewe” ścieki zanieczyszczają jego kryształowo czystą niegdyś wodę. Życie powoli w nim zamiera, a jeszcze niedawno tak bujnie kwitło. Był kiedyś, w ramach planu zagospodarowania, projekt przeprowadzenia wzdłuż kanałku ciągu spacerowego, a zatem włączenia go w życie osiedla. Z jednej strony dawało to możliwość relaksu jego mieszkańcom, z drugiej zaś gwarantowało opiekę nad ekosystemem naszej jedynej wodnej atrakcji.
autor: Barbara Buczek-Płachtowa (czasopismo EKO U-Nas)