Szaleńczy rajd i terror na ulicach Wesołej
Wieczór 8 września 2022 roku dla mieszkańców Wesołej zamienił się w horror. 26-letni wówczas Jarosław K., pomimo dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów, wsiadł za kierownicę chryslera voyagera i rozpoczął niebezpieczną jazdę. Celowo przyspieszał, skręcał w stronę przechodniów i próbował ich potrącać. Jego ofiarami mogło paść kilkanaście osób.
Pierwszymi celem była para spacerująca leśną ścieżką. Jarosław K. dwukrotnie próbował ich przejechać. Gdy uciekła z drogi, skierował się na polanę, gdzie przy ognisku odpoczywała inna para. Przejechał przez ich rzeczy osobiste, na szczęście nie trafiając ich samych.
Kobieta na masce – dramatyczny finał nocnego polowania
Najtragiczniejszy epizod wydarzył się, gdy napastnik natknął się na dwie kobiety idące poboczem. Gdy zdały sobie sprawę z zagrożenia, próbowały ukryć się w krzakach. Jarosław K. celowo skręcił w ich stronę i z impetem potrącił jedną z nich. Monika upadła na maskę pojazdu, a kierowca nie zatrzymał się – przez 30 metrów wiózł kobietę na samochodzie. Gdy spadła, ponownie ruszył w jej stronę. Ocaliła ją znajoma, w ostatniej chwili przeciągając na pobocze. Poszkodowana trafiła do szpitala z urazem głowy, obrażeniami kręgosłupa oraz złamaną nogą.
Mieszkańcy odegrali kluczową rolę w zatrzymaniu sprawcy
Mieszkańcy Wesołej odegrali kluczową rolę w ujęciu sprawcy. To dzięki ich szybkiej reakcji i zgłoszeniom udało się ustalić tożsamość kierowcy. Jak wynika z relacji świadków, początkowo policja w Wesołej nie podjęła natychmiastowych działań, a zgłoszenie zostało przyjęte dopiero przez patrol z Pragi Południe. Liczne sygnały o obecności sprawcy w różnych częściach dzielnicy krążyły w mediach społecznościowych. Niektórzy świadkowie próbowali składać zeznania, jednak według relacji spotkali się z oporem ze strony lokalnej policji. Dopiero presja społeczna oraz współpraca mieszkańców doprowadziły do szybszego działania służb i zatrzymania Jarosława K.
Okazało się, że 26-latek już wcześniej był wielokrotnie karany za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu. Sąd Rejonowy w Mińsku Mazowieckim orzekł wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, jednak nie powstrzymało to mężczyzny przed ponownym wejściem za kółko.
Proces i argumentacja sądu
W trakcie procesu oskarżony przyznał się do kierowania samochodem, ale twierdził, że nie pamięta przebiegu zdarzeń. Prokuratura nie miała wątpliwości – mężczyzna działał umyślnie, naruszając zasady bezpieczeństwa i celowo stwarzając zagrożenie dla życia innych.
W środę 31 stycznia 2025 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał Jarosława K. na 15 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo, mężczyzna ma zapłacić 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanej kobiety.
Sędzia: „Rażące naruszenie prawa“
Sędzia Tomasz Kosiński, uzasadniając wyrok, wskazał na brak jakiejkolwiek skruchy u oskarżonego i wysoką szkodliwość społeczną jego czynów.
– Naraził zdrowie i życie wielu osób. Działał świadomie, mimo że miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Nie sposób uznać, że jego czyny były przypadkowe – podkreślał sędzia.
Dodał, że kara odbędzie się w systemie terapeutycznym, ponieważ oskarżony wykazuje objawy uzależnienia od alkoholu.
Czy wyrok jest wystarczający?
Pełnomocniczka poszkodowanej wnioskowała o maksymalną dostępną karę, czyli dożywocie. Podkreślała, że oskarżony wielokrotnie ignorował prawo i stanowi zagrożenie dla społeczeństwa.
Obrońca oskarżonego przekonywał, że jego klient nie miał zamiaru nikogo zabijać i działał pod wpływem alkoholu. Sam Jarosław K. w ostatnim słowie prosił o łagodny wyrok, twierdząc, że „gdyby nie alkohol, do zdarzenia by nie doszło“.
Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno prokuratura, jak i obrona mogą się od niego odwołać.